Logo tylkoskoki

grunkowska dhaha

Rozmowa z Moniką Grundkowską, fenomenem ostatnich rozgrywek Pucharu Narodów w kategorii juniorów.

 

TylkoSKOKI: Na portalu TylkoSKOKI po raz pierwszy pisaliśmy o Tobie, gdy w 2012 roku w Austrii na konkursie Grand Prix Juniorów zajęłaś czwarte miejsce na koniu Zeta. Co zmieniło się od tamtego czasu?

Monika Grundkowska: Był to jeden z pierwszych sukcesów jako junior, bo dopiero zaczynałam jeździć w tej kategorii. Po udanych startach między innymi w Austrii wiedziałam, że mam konia na takie konkursy i istnieje szansa, że będę z tym wiązać swoją przyszłość. Zeta to pierwszy koń na którego przesiadłam się z kucyków. Z nią jeździłam na Mistrzostwa Europy dzieci i tak na prawdę to ona wprowadziła mnie w kategorię juniorów.

TS: W takim razie wróćmy do kucyków. Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z jeździectwem?

MG: Moja przygoda rozpoczęła się tak jak większości osób, które do dzisiaj jeżdżą konno. Moi rodzice wzięli mnie jako dziecko na oprowadzankę na kucyku. Tak mi się to spodobało, że chciałam jeździć więcej. W wieku siedmiu lat dostałam pierwszego kucyka, a w wieku ośmiu zdałam brązową odznakę i zaczęłam startować w konkursach.

TS: Warte podkreślenia jest to, że nigdy nie zmieniałaś klubu i od dziecka trenujesz w WLKS Krakus Swoszowice. Opowiedz nam o współpracy z klubem i o swoim trenerze?

MG: Od początku jeździłam w WLKS Krakus Swoszowice, na początku tylko rekreacyjnie, a potem trzymałam tam swoje pierwsze kucyki. Do dzisiaj trzymam tam swoje konie i jestem bardzo zadowolona. W stajni jest bardzo fajna atmosfera i przede wszystkim mam bardzo blisko, bo cztery kilometry od domu i mogę w każdej chwili przyjechać. Jeżeli chodzi o trenera, to od początku jeździłam z Ulą Koziorowską, która wprowadziła mnie w sport. Po prawie ośmiu latach nadszedł czas na zmiany. Od października trenuję z Krzysztofem Leśniakiem, głównym jeźdźcem tej stajni. Krzysztof trenuje również Kamile Rokite i to w sumie przez nią nasza współpraca się zaczęła. Obecnie jestem bardzo zadowolona ze swojego trenera.

TS: Jesteś w kadrze juniorów od 2013 roku. Czy bycie członkiem kadry zobowiązuje? Jesteście zgraną ekipą?

MG: Jest dla mnie wyróżnieniem być w czołowej piątce juniorów w Polsce. Wiadomo, jesteśmy zobowiązani do jeżdżenia na zawody, które wyznacza nam trener kadry, ale jest to na prawdę ogromne doświadczenie. Nie chodzi  mi o same parkury. Również praca z doświadczonym trenerem kadry wzbogaca nas o kolejną wiedzę. Jeżeli chodzi o naszą juniorską ekipę to najdłużej znam się z Adamem Grzegorzewskim, który kupił ode mnie kucyka, jak ja przesiadałam się na wyższą kategorię, więc znamy się od dziecka. Z całą resztą poznaliśmy się niedawno, ale bardzo szybko się zgraliśmy. Jak jeździmy za granicę to zawsze trzymamy się razem.

15925 887268204636762 7647243405852944112 n

TS: Santana, Zeta, Fiorucci, Dhaha. Który koń najwięcej Ciebie nauczył, a który jest najbardziej wymagający?

MG: Najwięcej nauczyła mnie Zeta. To był koń, który wprowadził mnie w duże konkursy. Nie była ona łatwym koniem, ale dzięki temu nabrałam bardzo dużego doświadczenia. Kiedy zaczęłam na niej startować miała 11 lat, wcześniej chodziła pod amatorką ujeżdżenie i konkursy 120 cm. Myśleliśmy, że moja kariera na niej skończy się na kategorii dzieci, że może nie da rady. Zeta nie była ani wysoka, ani umięśniona, ale okazało się że ma ogromne serce do skoków i przejdzie wszystko. Obecnie nadal jest moja, ale spędza emeryturę na padokach. Mieć takiego konia to najlepsze, co każdy junior może sobie wymarzyć.

Inna historia jest z Dhaha. Kupiłam go jak miał pięć lat od Łukasza Wasilewskiego. To jest najtrudniejszy koń jakiego w życiu miałam i przez ostatnie trzy lata bardzo ciężko pracowaliśmy. Kupując go wiedzieliśmy, że ma potencjał. Dla niego wysokość nie ma znaczenia, ale jest ciężkim koniem, bardzo nerwowym i silnym. Kiedyś usłyszałam, że jest dla mnie zbyt silny… To mnie tylko zmotywowało do pracy. Chciałam udowodnić, że damy sobie radę. Jak na razie dobrze nam to wychodzi!

TS: W 2013 roku zdobyłaś złoto w kategorii juniorów Halowego Pucharu Polski, byłaś również finalistką ME dzieci rok wcześniej. Jakie sukcesy najlepiej wspominasz ? 

MG: Bardzo dobrze wspominam zawody CSIO juniorów na Zecie w Arezzo we Włoszech. To był rok 2013 lub 2014. W konkursie Grand Prix zaskoczyliśmy wszystkich, bo obydwa nawroty przejechałam na zero i byłam druga. Nikt się nie spodziewał, że na Zecie można zrobić coś takiego.

TS: Jak zdobyte doświadczenie przekłada się na obecne wyniki?

MG: To całe doświadczenie zbierane od czasu kadry dzieci jest niezwykle przydatne. Myślę, że najwięcej dało mi to, że nigdy nie miałam koni łatwych. Każdy był inny, wymagający. Zawsze musiałam jeździć sama, nigdy nie robiłam w ten sposób, że ktoś wsiadał i je „urabiał”. Nawet w przypadku ciężkiego Dhaha. Wszystko to, plus psychiczne nastawienie i doświadczenie w obyciu z końmi bardzo punktuje.

TS: Jak w takim razie wygląda Twój codzienny trening? Na co zwracasz największą uwagę?

MG: Treningi z trenerem mam dwa, czasem trzy razy w tygodniu, głównie przed zawodami żeby konie jak najlepiej przygotować. Na codzień pracuję z nimi sama, bardzo dobrze je znam i wiem co trzeba robić, na co zwracać więcej uwagi. Jak mam jakiś problem to idę do Krzysztofa (Leśniaka przyp.red.), a on zawsze mi pomoże. 

Największą uwagę zwracamy na sprawy techniczne. Szczególnie przy pracy z Dhaha. Wiemy, że potrafi wysoko skakać, ale w prowadzeniu nie jest łatwy. Na codzień staramy się pracować z nim tak, żeby można było na nim łatwiej jeździć. Z reguły nie skaczemy niczego dużego w domu, najwyżej przed zawodami.

TS: Ostatnio wywarłaś ogromne wrażenie podczas rozgrywek Pucharu Narodów. Przypomnijmy, że zarówno podczas BET w Ciekocinku, jak i w Hagen pojechałaś za każdym razem bezbłędnie. Spodziewałaś się takich wyników?

MG: Na pewno nie spodziewałam się tego w Hagen, bo tam wszyscy wiedzą, że stoją ciężkie parkury. Teraz, jak nabrałam doświadczenia po zeszłym roku to było mi o wiele łatwiej. Dobrze mi się jechało ten parkur, ale na pewno się nie spodziewałam, że pokonam dwa Puchary pod rząd na czysto. 

W zeszłym roku po Pucharze Narodów, Rudiger Wassibauer powiedział mi, żebym się nie przejmowała jak coś się nie uda, że nie wygram, że nie będzie nam szło. Już wtedy powiedział mi, że Dhaha to koń pucharowy i będzie szedł wszystko na zero. Jak narazie jego słowa się sprawdzają.

TS: Jakie masz plany na nadchodzące miesiące, które z konkursów są dla Ciebie najważniejsze?

MG: W przyszłym tygodniu zabieram Fiorucciego i Dhaha do Olomouc. Potem robimy trzytygodniową przerwę i będziemy (mam nadzieję) wybierać się do Irlandii na Mistrzostwa Europy Juniorów. Czekam teraz na decyzję trenera kadry. Bardzo mi na tym zależy, bowiem moim marzeniem jest zdobycie medalu na ME. 

TS: Jako już specjalistka czy możesz nam zdradzić tajemnicę bezbłędnych przejazdów na parkurze?

MG: Moim zdaniem są to dwie kluczowe sprawy. Pierwsza, to nasza psychika. Musimy nauczyć się kontrolować stres i nerwy, ale jednocześnie pozostać w 100% skoncentrowanym. Druga rzecz to dogranie i współpraca z koniem. Jeśli będziemy mieć problemy w relacji jeździec-wierzchowiec to nic nie wyjdzie tak, jak byśmy chcieli.

Rozmawiała: Karina Olszewska

Fot: Karol Rzerzycki, Iga Cegiełko


W tym tygodniu

  • ZO Biały Las POL
    19-21.04.2024
           
  • CSI3* Linz AUT
    18-21.04.2024
           
  • CSI3* Oliva ESP
    17-21.04.2024
           
  • CSI3* Nancy FRA
    18-21.04.2024
           
  • ZO Biskupiec POL
    19-21.04.2024
           
  • Finał Pucharu Świata Riyadh KSA
    17-20.04.2024
           

Ranking PZJ (31.03.2024)

1. Adam Grzegorzewski 3015
2. Tomasz Miśkiewicz 2858
3. Jarosław Skrzyczyński 2309
4. Dawid Kubiak 2199
5. Przemysław Konopacki 1624
6. Michał Kaźmierczak 1552
7. Marek Wacławik 1382
8. Marek Lewicki 1240
9. Mściwoj Kiecoń 1228
10. Michał Tyszko 1203
  CAŁY RANKING  

Polacy w rankingu FEI (31.03.2024)

171 Adam Grzegorzewski 1070
214 Jarosław Skrzyczyński  1030
220 Tomasz Miśkiewicz 1000