Logo tylkoskoki

089

Przez sześć dni w tygodniu, przeważnie już od ósmej rano siedzą na pierwszym koniu. Czyszczą, siodłają, lonżują, wypuszczają konie na padok, karuzelę, jeżdżą ujeżdżeniowo, skaczą. Dla nich to chleb powszedni - „zwykła” praca. Mowa o zawodnikach? Nie tym razem. Jak wygląda praca berajtra opowiadają nam: Asia Grabowska, Piotr Łukaszewski i Vitali Cherednik.

Słowo berajter pochodzi z języka niemieckiego i oznacza „objeżdżacza; ujeżdżającego konie pod wierzch; nauczyciela jazdy konnej”. Żaden zawodnik i właściciel stajni, który posiada większą liczbę koni, nie jest w stanie codziennie poświęcić czasu każdemu z nich. W tym wypadku potrzebna jest pomoc doświadczonego jeźdźca, który wspomoże zawodnika w treningu koni. Berajtrem nie może zostać każdy. Wymagane jest obycie z końmi, doświadczenie, odpowiedzialność, sumienność i pracowitość.

- Nie jest to lekkie zajęcie, ale bardzo satysfakcjonujące. W końcu jazda konna to praca fizyczna i przy ośmiu wierzchowcach dziennie, jest się dosyć zmęczonym. Myślę, że najbardziej czasochłonna jest praca z młodymi końmi, które musimy uczyć dosłownie wszystkiego, a najwięcej radości dają wygrane Adama [Grzegorzewskiego, przyp.red.], bo wiem, że jestem cząstką tego sukcesu. Uwielbiam wszystkie jego konie, a moje ulubione to Issem, Torpedo, Okarino, Ludwigs As i Zazou – mówi Asia Grabowska, berajterka Adama Grzegorzewskiego. - Sama możliwość podpatrywania go w pracy, przyglądanie się jak rozwiązuje dane problemy i jak podchodzi do konia jest cennym doświadczeniem.

6684FDBE F42E 420E 82D0 94C193489ECB

Jak podkreśla Piotr Łukaszewski, berajter i luzak Piotra Morsztyna, największą zaletą jego pracy jest możliwość jazdy na różnych koniach. - Jeżdżę na młodych i starych koniach, mam w treningu 4-latka, ale też konie naszych pensjonariuszy, dzięki czemu cały czas się rozwijam, uczę czegoś nowego i łapię doświadczenie.

Dzień w pracy

Asia jest w pracy sześć dni w tygodniu, zawsze od 8 rano. W stajni jest 17 koni, które jeździ na pół z Adamem. Jeśli jest dzień skokowy, to zajmuje się rozprężaniem każdego wierzchowca. Ma też swojego konia, na którym skacze pod okiem Adama. Oprócz samej jazdy opiekuje się końmi, siodła je, czyści sprzęt i lonżuje.

Piotr swój dzień w stajni rozpoczyna od wypuszczenia koni na padok i karuzelę, następnie siodła konia Piotrowi Morsztynowi i sobie i zaczyna jeździć. W stajni głównej jest 16 koni. Oprócz tych należących do Morsztyna, Piotrek jeździ też konie pensjonariuszy. - Dziewczyny trenują z Piotrkiem i w roku szkolnym nie mają czasu, żeby być codziennie w stajni. Codziennie jeżdżę około pięciu wierzchowców, ale ta liczba ciągle się zmienia.  

40537856 330502214352386 3959765727275122688 n

W stajni Jarosława Skrzyczyńskiego jest około 35 koni. Vitali rozpoczyna swój dzień już około 6 rano i o godzinie 7 wsiada na pierwszego konia. W ciągu dnia ma ich nawet dziesięć. - Oprócz mnie jest jeszcze dwóch berajtrów. Jak już wiemy, na które wsiada szef, to dzielimy resztę między siebie. Sam wszystkim się zajmuję: czyszczę i siodłam, a jak nie ma luzaka, to wyprowadzam na karuzelę lub bieżnię. Znam każdego konia i wiem, co muszę przy nim zrobić i nad czym popracować. Nie mamy przypisanych koni. Dzięki temu mam możliwość jazdy na różnych wierzchowcach, od młodych, po doświadczone, jak Chacclana czy Jerico, a wcześniej Crazy Quick czy Inferno - podkreśla Vitali Cherednik, który pracuje w stajni Jarosława Skrzyczyńskiego już dwa lata.

- Każdy dzień jest inny. Dzisiaj mam jednego konia, a jutro pięć, także trzeba być w tej pracy elastycznym - mówi Piotr Łukaszewski. - Codziennie wieczorem ustalamy, co kto jutro robi, na jakie konie trzeba wsiąść, kto będzie w stajni, kiedy jedziemy na zawody, jakie konie wtedy zabieramy, a jakie zostają w domu.

Inny system jest w stajni Jarosława Skrzyczyńskiego, gdzie Vitali musi być przygotowany na wszystko - Nie mamy sztywnego schematu pracy i często wychodzą jakieś zadania, które musimy zrobić na teraz. Jednego dnia ktoś do nas przyjedzie na trening, innego my się pakujemy i jedziemy poskakać u kogoś innego, albo musimy pojechać do kliniki lub odebrać nowego konia.

148

Jeden zawód, różne kierunki

Asia, Piotrek i Vitali - każdy z nich jest berajtrem, jednak każdy ma inny charakter pracy. Asia jest jeźdźcem w stajni i jak Adam wyjeżdża na zawody, to ona zajmuje się końmi w domu. - Wiadomo, że chciałabym jeździć na zawody z Adamem, ale ciężko to połączyć. Jak on wyjeżdża na zawody międzynarodowe, to zabiera tylko 3-4 konie, a reszta zostaje w domu i ktoś musi na nich jeździć. Jak pojedzie na zawody ogólnopolskie z młodszymi lub niedoświadczonymi końmi, to te najważniejsze zostają i nie mogą przez ten czas stać zamknięte w boksie. Myślę, że właśnie to jest wada mojego zawodu. Czasami też chciałabym wyjechać, spędzić czas ze znajomymi, a jestem w jednym miejscu.

Piotrek z kolei jest jednocześnie berajtrem i luzakiem i jak sam podkreśla, jest to dla niego idealne połączenie. - Mam ten komfort, że konie, które jeżdżę, w weekend albo są na zawodach, albo jeżdżą na nich ich jeźdźcy, więc nie jestem im potrzebny. Dzięki temu jeżdżę na każde zawody z Piotrem jako jego luzak. Uwielbiam spotykać się ludźmi i nie mógłbym tylko siedzieć w stajni. Jest to układ idealny, bo w tygodniu jeżdżę konno, dalej się szkolę i rozwijam, a w weekendy jadę na zawody. Uwielbiam patrzeć, jak moi podopieczni przejadą na zero swój konkurs, a jak wygrają, to już w ogóle jest to dla mnie ogromna satysfakcja, bo wiem, że też się do tego przyczyniłem.

cheradnik skrzyczynski

Berajtrem, a tak naprawdę powoli zawodnikiem stajni Skrzyczyńskich, jest Vitali Cherednik. Często sam jeździ na zawody i startuje na młodych koniach. - Pan Jarek ma do mnie zaufanie i wie, jak jeżdżę. Z reguły we wtorki razem skaczemy. Przed dużymi zawodami, żeby się dobrze przygotować, szef ustawia trudne parkury i zawsze jestem ciekawy, co tym razem wymyśli. Ja też muszę je pokonywać, ale na 4- i 5-latkach. Jest to ogromna nauka zarówno dla mnie, ale też przede wszystkim dla młodych koni.

Vitali zawsze chciał więcej startować w zawodach i w tym roku to się udało. Oprócz zawodów regionalnych i ogólnopolskich, wziął też udział w Baltica Tour. - Mój start w Ciekocinku wyszedł przez przypadek. Szef był tam przez trzy tygodnie, miał jednego luzaka i potrzebował osób do pomocy. Chciałem jechać na jeden tydzień jako luzak, a on wtedy stwierdził, że jak już mamy jechać we dwójkę, to wezmę przy okazji dwa konie. On zawsze ma dokładny plan na siebie, ale jeśli chodzi o mnie, to muszę być gotowy na wszystko. Często jest tak, że w środę dowiaduję się, że w piątek jadę na zawody. To dla mnie normalka.

Jak to się zaczęło?

Asia jeździła od dziecka. Odkąd pamięta, rodzice prowadzili stajnię rekreacyjną i pensjonat. Miała też swojego konia, z którym startowała w konkursach do 120 cm. Potem z powodów osobistych musiała go sprzedać. Chcąc dalej pracować z końmi, zaczęła pracę w KJ Zbyszko, a następnie wyjechała do Szwajcarii, gdzie zobaczyła, jak wyglądają stajnie za granicą. - Po powrocie usłyszałam, że Adam szuka berajtra, który przeniósłby się razem z nim do Okół. Znałam go już wcześniej z zawodów, więc postanowiłam do niego zadzwonić. Przyjechałam do niego, dostałam trzy konie do pojeżdżenia na próbę i tak to się zaczęło. W lutym minie nam rok wspólnej pracy.

F1D39187 AEC5 4D1B AA42 74A95322E1CB

Dziewięć lat temu Piotrek przyszedł do stajni Morsztynów. Codziennie po szkole pomagał przy koniach i w zamian dostawał kieszonkowe lub treningi. - Chciałem się uczyć jeździć, a także pracować z końmi od podstaw. Wtedy pojawił się koń Joker, który wcześniej brał udział w dużych zawodach i konkursach Grand Prix. Gdy przeszedł na emeryturę, to dostałem go pod opiekę i w zamian mogłem na nim jeździć. Treningi prowadzili mi Piotrek, Monika lub ich berajtrzy. Na nim pojechałem swoje pierwsze zawody. Potem dostawałem kolejne konie do jazdy i tak to się rozwijało.

Vitali Cherednik pochodzi z Białorusi i do Polski przeprowadził się w 2016 roku. Jeździł konno od 5 roku życia, a jego mama pracowała w państwowej stajni. Jako 9-latek startował w zawodach. - Jak miałem 12 lat, to już zajeżdżałem konie. Jednym z nich, cztery lata później, wystartowałem w mistrzostwach Europy juniorów. Na Białorusi nie ma perspektyw w skokach przez przeszkody, a od 2013 roku nie organizują tam w ogóle zawodów międzynarodowych. Pracowałem ponad rok w największym klubie na Białorusi, Ratomka, następnie wyjechałem na Łotwę, a potem jak miałem 19 lat, to przeprowadziłem się do Polski. Dostałem telefon, że pewna stajnia szuka berajtra. Nie wiedziałem, czyja to stajnia i gdzie ona się znajduje. Pojechałem spróbować swoich sił, sprawdziłem się i tak jestem w Krzepielowie już ponad dwa lata.

753438F8 5AA1 4E93 A9D6 6E6DBE4064B3

Plany na przyszłość 

Każdy z nich ma inny pomysł na siebie, inne plany i marzenia. Asia chciałaby w przyszłości założyć swój własny ośrodek jeździecki, gdzie dalej mogłaby się rozwijać. - Planuję mieć własne konie, na których mogłabym startować, a także konie powierzone w trening. Wiadomo, że nie jest to takie proste, kiedy nie ma się wyrobionego nazwiska, jednak ja raczej skupiłabym się na pracy z młodymi końmi, ponieważ uważam, że jest to bardzo satysfakcjonujące. Zebrane doświadczenie u Adama nie tylko związane z końmi, ale też samą pracą całej stajni, z pewnością kiedyś zaprocentuje.

Vitali twierdzi, że nie ma pojęcia, co miałby robić bez koni. - To po prostu moje życie i bardzo je lubię. W tym roku w końcu zrobiłem prawo jazdy i w przyszłym rozpoczynam kurs na ciężarówkę. To z pewnością da mi większą samodzielność i, mam nadzieję, większą możliwość startów w zawodach. Żyję tym i uważam, że jest to bardzo ekscytujące. Za każdym razem staram się jak mogę, żeby poszło mi jak najlepiej. Oczywiście chciałbym pojeździć większe konkursy, ale na razie mam tylko młode konie.

40538872 2642923599058515 3525420808526626816 n

Mimo że Piotr nie ma jasno sprecyzowanego planu na przyszłość, z pewnością wie, że konie już na zawsze zagościły w jego sercu. Chciałby nadal się rozwijać i mieć możliwość treningu na koniach skokowych. - Dodatkowo pracuję od niedawna w firmie Kentucky Horsewear. Jest to idealne zajęcie połączone z moją pasją. Mam ciągły kontakt z branżą i wciąż poznaję nowych ludzi. Co będę robił za 10, 15 lat? Nie mam pojęcia, ale na pewno będzie to związane z końmi. W moim wymarzonym domu widzę przez okno małą stajnię z dużymi, zielonymi padokami.

Tekst: Karina Olszewska

Zdjęcia: Asia Bręklewicz i archiwum prywatne Asi i Piotra.


W tym tygodniu

  • ZO Jeżów POL
    26-28.04.2024
           
  • ZO Leśna Wola POL
    26-28.04.2024
           
  • 4Foulee Zielona Góra POL
    25-28.04.2024
           
  • CSI5* Fontainebleau FRA
    24-28.04.2024
           
  • Młodzieżowe CSIO Zduchovice CZE
    25-28.04.2024
           

Ranking PZJ (31.03.2024)

1. Adam Grzegorzewski 3015
2. Tomasz Miśkiewicz 2858
3. Jarosław Skrzyczyński 2309
4. Dawid Kubiak 2199
5. Przemysław Konopacki 1624
6. Michał Kaźmierczak 1552
7. Marek Wacławik 1382
8. Marek Lewicki 1240
9. Mściwoj Kiecoń 1228
10. Michał Tyszko 1203
  CAŁY RANKING  

Polacy w rankingu FEI (31.03.2024)

171 Adam Grzegorzewski 1070
214 Jarosław Skrzyczyński  1030
220 Tomasz Miśkiewicz 1000