Logo tylkoskoki

48607830211 1012acd6a4 c

Zmniejszenie liczby zawodników do trzech dało szansę większej liczbie krajów, aby zagrać się do Igrzysk Olimpijskich. Teraz jednak zmieniona formuła budzi wiele wątpliwości, zwłaszcza wśród zawodników mocniejszych państw.

Podczas ME w Rotterdamie odbyło się zebranie Międzynarodowego Klubu Jeźdźców Skokowych (IJRC), podczas którego poruszono między innymi tematy Pucharu Narodów i nowego formatu olimpijskiego.

W pierwszej części zebrania poruszona została sprawa Pucharu Narodów. Pod koniec lipca IJRC opublikowało stanowisko na ten temat, o którym pisaliśmy TUTAJ.

„Konkursy Pucharu Narodów są dla nas najważniejszy cykl zawodów oprócz Pucharu Świata. Żyjemy jednak w skomplikowanym świecie, również przez to, że sport się rozwija. Musimy ocenić co możemy, a czego nie możemy zrobić. Rozważamy teraz jak możemy wprowadzić propozycje, które napłynęły nie tylko ze strony IJRC, ale także od narodowych federacji i innych interesariuszy. Zgadzamy się z tym, że cykl może być ulepszony, aby osiągnąć wspólny cel. Szczegółowy plan podamy po zebraniu z komisją skoków podczas CSIO w Barcelonie. Wiemy że dużo możemy poprawić i chcemy zrobić to wspólnie z zawodnikami.” – powiedział Ingmar De Vos, przewodniczący FEI.

Shane Sweetnam, zawodnik drużyny Irlandii, zabrał głos w dyskusji:

„Nadchodzi zebranie w Bacelonie. Pytacie o uwagi zawodników. Moje doświadczenie pozwala mi myśleć, że jesteśmy teraz trochę zagubieni, jeżeli chodzi o cykl Pucharu Narodów. Stanowczo powinno się więcej rozmawiać na ten temat z zawodnikami, którzy często jeżdżą na te imprezy. Wiemy, że chcecie, aby w rozgrywkach uczestniczyło więcej krajów, ale kiedy te mniejsze i mniej doświadczone dołączają do ligi, za każdym razem mają trudności. Myślę, że przedstawiciele tych państw również mogliby zabrać głos w tej sprawie.”

Nowy format olimpijski przewiduje drużynę składającą się z trzech par, zamiast dotychczasowych czterech, co oznacza brak tzw. „drop score” – najgorszego rezultatu, który zostaje wykreślony. Nowe zasady przewidują również rozegranie finału indywidualnego przed finałem drużynowym. Zdania Międzynarodowej Federacji Jeździeckiej (FEI) oraz zawodników są mocno podzielone, przy czym ci drudzy są przeciwni tym zmianom i woleliby pozostać przy starej formule. Głos zabrał Stephan Ellenbruch, przewodniczący Komisji Skoków FEI:

„Wszyscy byliście zaangażowani w tworzenie nowego pomysłu i nowych zasad. Musimy zaakceptować to, że nie jesteśmy zgodni jeżeli chodzi o parę tematów. Cieszę się, że zawodnicy zawsze byli częścią tych procedur. Na początku Max Kuhner, potem Rodrigo Pessoa, teraz Cian O’Connor. Mamy nowy zestaw zasad, który został oficjalnie zaakceptowany. Termin na wprowadzanie zmian, ustalony przez IOC [Międzynarodowy Komitet Olimpijski, przyp. red.] już minął. Możemy być z nowego formatu zadowoleni lub nie, ale nie mamy już możliwości zmienić zasad. Nie ma co dyskutować na temat liczby zawodników w drużynie, to już ustalone. Tak będzie w przyszłym roku na Igrzyskach. Chcemy, żeby zasady były zrozumiałe. Nie tylko dla nas, ale też dla ludzi spoza naszego sportu. Po drugie dążymy do tego, żeby były jak najbardziej sprawiedliwe. Mamy też oczywiście na celu dobro koni. Pojawiają się jednak pewne problemy. Jeżeli w drużynie wystartuje trzech jeźdźców, nie mamy już wyniku, który wykreślamy. Jednak drużyna musi mieć szansę na bycie uplasowanym, nawet jeśli jedna osoba zostanie wyeliminowana. Pierwszym pomysłem było utworzenie sztucznego wyniku, gdzie wyeliminowany zawodnik dostawałby wynik najgorszej pary która ukończyła konkurs, plus cztery punkty karne. W Hagen szybko okazało się że jest to niewytłumaczalne, bo wynik drużynowy wciąż by się zmieniał. Nie było możliwości wyświetlania wyniku i nikt nie rozumiał o co chodzi.” – kontynuuje Ellenbruch.

Jeżeli chodzi o kwestię sprawiedliwości wyniku, przewodniczący Komisji Skoków FEI odpowiedział następująco:

„Przeprowadziliśmy parę symulacji na temat pomysłu „najgorszego wyniku plus cztery”. Odkryliśmy, że to po prostu nie działa. Daje to możliwość, czy też pewnego rodzaju szansę manipulacji, że czasem lepiej dla drużyny byłoby nie wystawiać trzeciego zawodnika. Otrzymałby on najgorszy wynik plus cztery, co i tak mogłoby dać szansę na zakwalifikowanie się do drugiego nawrotu lub nawet medal – nie poprzez sportową rywalizację, a strategię. Taka sytuacja jest niepożądana. Nie chcemy mieć sztucznych wyników. Nowy pomysł jest dość prosty. Liczą się trzy wyniki. Drużyna której trzech zawodników ukończyło parkur zawsze będzie lepsza od drużyny z tylko dwoma wynikami. Te ekipy, w których nie wszyscy ukończyli byłyby sklasyfikowane za tymi bez eliminacji. To rozwiązanie jest łatwe do wyświetlenia na tablicy wyników i proste do zrozumienia. Jeśli chodzi o rozgrywkę, sprawa jest prosta: chcemy aby startowało w niej trzech zawodników, a ich wyniki byłyby zliczane w jeden całościowy. Takie są nasze propozycje na ten moment.”

„Nie wysłuchaliście tego co mówiliśmy. Mieliśmy jedno stanowisko: czterech jeźdźców w drużynie i finał drużynowy przed indywidualnym. Nie było żadnego kompromisu. Musicie wziąć odpowiedzialność za to, co będzie się działo w Tokio” – skomentował Steve Guerdat, numer jeden światowego rankingu.

„Nie ma idealnych rozwiązań” - odpowiedział Ingmar De Vos – „Dostaliśmy prostą wiadomość od IOC. Albo się zmienimy, albo nas zmienią. Zrobiliśmy co musieliśmy. Chcieliśmy wprowadzić bardziej przejrzysty format, a także bardziej uniwersalny, dla większej ilości drużyn. Chcemy, aby nasz sport był częścią Igrzysk Olimpijskich i musieliśmy wprowadzić zmiany. Prosimy Was, żebyśmy byli zgodni jako jedna jeździecka społeczność.”

Głos zabrał również reprezentant zawodników Komisji Skoków FEI – Cian O’Connor:

„Mówicie, że konsultujecie zmiany z zawodnikami. Ale nie jest to rozmowa, jeżeli nas ignorujecie. To dyktatorstwo. Mówicie, że poziom zawodów wzrośnie, bo wystartuje więcej ekip, a w rzeczywistości będzie odwrotnie.” Zawodnik zwrócił uwagę na rażące ilością punktów karnych wyniki kwalifikacji olimpijskich. „Modernizacja musi się odbyć jeżeli drużyny są na odpowiednim poziomie. Nie możecie mówić, że ulepszacie format aby przyjąć więcej państw, jeżeli niektóre zawody kwalifikacyjne to kpina.”

„To, że kraj zakwalifikuje się do IO nie oznacza, że wystartują ci sami zawodnicy co w kwalifikacjach. Każdy musi startować, aby spełnić olimpijskie normy. Nie jest powiedziane, że wystartują ci, którzy w kwalifikacjach mieli po 48 punktów karnych.” – odpowiedział Stephan Ellenbruch.

Na te słowa zareagował Rodrigo Pessoa: „Ci, którzy startują to najlepsi z nich. Jeżeli reprezentacja jedzie na zawody kwalifikacyjne, czemu miałaby wysyłać tam najgorszych jeźdźców? Byłem tam, widziałem ich na żywo. Jadą najlepsi z danego kraju”.

Zastrzeżenia co do zmiany formatu miał przewodniczący IJRC, Kevin Staut: „Wykreślony wynik to bardzo ważna rzecz. Wiemy, że IOC żądał zmian, ale nie żądali rezygnacji z tej zasady. Wy [FEI] o tym zadecydowaliście i jest to trudne do zaakceptowania. Prowadziliśmy dialog i każdy z zawodników był przeciwny tej zmianie. Wiemy, że zasady na IO w Tokio już się nie zmienią. Większość z nas twierdzi, że skończy się to tragedią. Dowodem na to są zawody testowe. Nawet jeśli wprowadzicie małe zmiany, nie zmieni to faktu że nie ma już drop score. Musicie zrozumieć dlaczego zawodnicy wypowiadają się w ten sposób. To nie agresja z naszej strony, to pokazuje jak bardzo dotyka nas ta zmiana.”

Opinię zawodników przedstawił też Ludger Beerbaum: „Martwimy się. Nie chcemy być w opozycji do wszystkiego, co robicie. Ale martwi nas przede wszystkim kwestia dobra koni. Wiemy, że IOC zażądał zmian, ale mogliście wytłumaczyć, że to specyficzny sport ze względu na to, że startujemy z końmi. Mamy pewien limit co do tego, jak bardzo możemy być elastyczni. Jako zawodnicy mamy obawy, co do rozgrywania finału indywidualnego przed finałem drużynowym. Gospodarz toru będzie miał nie lada zadanie, przy dużej rozpiętości poziomu zawodników. Parkur będzie albo zbyt łatwy albo zdecydowanie za trudny, a chcemy przede wszystkim zadbać o nasze konie!”

Na zakończenie dyskusji jeszcze raz przemówił Ingmar De Vos:

„Spróbujcie. Spróbujcie razem z nami, ocenimy to wspólnie. Jeżeli przed kolejną edycją Igrzysk potrzebne będą zmiany – wprowadzimy je. Dla dobra sportu, dla dobra koni i dla dobra zawodników.”

Całe zebranie można obejrzeć poniżej:

Opracowane na podstawie transmisji z zebrania IJRC, oraz materiału worldofshowjumping.com

Fot. FEI/Dean Mouhtaropoulos


W tym tygodniu

  • CSI5* Wellington 
    26-31.03.2024
           
  • CSI3* Arezzo ITA
    26-31.03.2024
           

Ranking PZJ (29.02.2024)

1. Tomasz Miśkiewicz 2973
2. Adam Grzegorzewski 2879
3. Jarosław Skrzyczyński 2571
4. Dawid Kubiak 2234
5. Przemysław Konopacki 1553
6. Marek Wacławik 1442
7. Michał Kaźmierczak 1429
8. Marek Lewicki 1277
9. Andrzej Opłatek 1260
10. Mściwoj Kiecoń 1237
  CAŁY RANKING  

Polacy w rankingu FEI (29.02.2024)

186 Adam Grzegorzewski 1070
195 Tomasz Miśkiewicz 1030
203 Jarosław Skrzyczyński  1000